9 listopada minęło 55 lat od ukazania się albumu Layla and Other Assorted Love Songs, jedynego w dorobku zespołu Derek & The Dominos. Eric Clapton, który dowodził bandem, wyznał niegdyś, że właściwie każdą kompozycję zawartą na tym podwójnym longplayu nasączył miłosnymi motywami.
Czas pokazał, że Layla and Other Assorted Love Songs może uchodzić za jeden z najlepszych krążków w całej dyskografii tego cenionego gitarzysty.
Utworzona i prowadzona przez Claptona grupa Derek And The Dominos zadebiutowała koncertem w Londynie w czerwcu 1970 roku. Dwa miesiące później przeniosła się do Miami, gdzie w Criteria Studios zarejestrowała swój jedyny studyjny album. Nagrań dokonała w składzie: Eric Clapton – gitara prowadząca i rytmiczna, wokal, Bobby Whitlock – organy, fortepian, gitara akustyczna, Jim Gordon – perkusja, instrumenty perkusyjne, tudzież fortepian, Carl Radle – gitara basowa, instrumenty perkusyjne oraz gościnnie znakomity amerykański gitarzysta Duane Allman (gitara slide i prowadząca).
Clapton twierdził, że wszystkie zarejestrowane na płycie utwory były efektem gorącego uczucia, jakie żywił do zjawiskowej, 26-letniej modelki Pattie Boyd, wówczas żony jego przyjaciela – George’a Harrisona.
Właściwie każdy utwór posiadał miłosne odniesienia. Nawet Key To The Highway –zarejestrowany podczas spontanicznego muzykowania w studio zawierał wątek rozstania z ukochaną. Całe wydawnictwo wypełniły dwie grupy utworów. Jedną precyzyjnie zaplanowane bluesowe standardy oraz zagrane z polotem i swobodą cudze kompozycje. Drugą stanowiły nagrania oryginalne. Clapton zademonstrował w nich swoje kompozytorskie umiejętności w pełnej krasie, serwując klimatyczne, ciepłe i – co by nie mówić – ładne piosenki.
W tej grupie ujmowały: otwierająca całość I Looked Away, czarująca Bell Bottom Blues z eleganckimi partiami gitary oraz zwiewna i wyciszona I Am Yours. Cała reszta pozostawała równie udana. Anyday uwodziła żarem i dynamiką, Why Does Love Got To Be So Sad wciągała niczym szalony taniec w santanowskim klimacie, Keep On Growing i Tell The Truth, zbudowane na lekko funkujących rytmach, czarowały efektownymi harmoniami wokalnymi oraz szlachetnymi partiami gitarowymi.
I tu coś a propos tych partii. Clapton w wywiadach zawsze wychwalał Duane’a Allmana za to, że podczas gitarowych eskapad utrzymywał go w ryzach i skutecznie temperował jego skłonność do „rozgadanych” popisów. Zaowocowało to tym, że album został okraszony znakomitymi gitarowymi dwugłosami, których wcześniej brakowało w historii rocka. Usłyszeć je można było w Key To The Highway, w Nobody Knows You When You’re Down And Out (z kapitalnie kreującymi klimat elektrycznymi organami), zabrzmiały też w Have You Ever Loved A Woman. Do tego była jeszcze rozmarzona, ciepła wersja kompozycji Jimiego Hendrixa – Little Wing (zarejestrowana tydzień przed jego śmiercią) oraz korzenny bluesrockowy numer It’s Too Late. Wszystko wysmakowane muzycznie. Na finał, jakby na wyciszenie podróży przez mroki niespełnionej miłości, brzmiał Thorn Tree In The Garden, delikatny, akustyczny, rzec można nawet eteryczny utwór. Przed nim jednak znalazła się tytułowa kompozycja, która w tym świetnym wydawnictwie spełniła rolę perły w koronie i szybko przeszła do legendy.
Motyw brzmiący w Layli, który tak bardzo spodobał się Claptonowi, został zagrany na fortepianie przez… Jima Gordona, perkusistę. W ostatecznej wersji znalazły się partie wykonywane zarówno przez niego, jak i przez klawiszowca – Bobby’ego Whitlocka. Słynny riff, który pojawił się w utworze, był zasługą Duane’a Allmana. A to, że Layla została zadedykowana wprost Patti Boyd nikogo nie dziwiło.






![Powołanie do czynienia dobra [GALERIA] Powiatowy Dzień Pracownika Socjalnego](https://www.temi.pl/wp-content/uploads/2025/11/Powiatowy-Dzien-Pracownika-Socjalnego-1-218x150.jpg)














