Loud’N’Proud zespołu Nazareth

0
fonograf - Nazareth
REKLAMA

Był czwartym longplayem w fonograficznym dorobku tego szkockiego kwartetu. Ukazał się w listopadzie 1973 roku. Dziś powracam do tego bardzo solidnego rockowego wydawnictwa.
Są tacy, którzy uważają, że Loud’N’Proud jest lepszy niż Hair Of The Dog, czyli najbardziej popularny album Szkotów. Można z tym dyskutować, nie zmienia to jednak faktu, że czwarty krążek zawierał kawał nośnego rockowego materiału i stanowi pozycję obowiązkową w płytotece każdego miłośnika klasycznego hard rocka. Dla mnie Loud’N’Proud pozostaje pierwszym w dyskografii Nazareth, który poznałem w całości, choć dopiero po pewnym czasie.

Nad krążkiem popracowano w imponującym tempie. Nagrania dokonane w studiu Gang Hut w szkockim Jamestown, podobnie jak w przypadku wcześniejszego albumu, Razamanaz, trwały zaledwie dwa tygodnie. Tyle samo czasu zajęło miksowanie zarejestrowanego materiału.
Loud’N’Proud otwierał kawałek Go Down Fighting o zadziornym, rockandrollowym podłożu i wchodzącym w wysokie rejestry wokalu Dana McCafferty’ego. To było obiecujące intro, po którym następował podobny stylistycznie, energetyczny rocker – Not Faking It. Co prawda, zaczynał się od skocznej gitarowej melodyjki, ale – dzięki sekcji (Pete Agnew – bas i Darrell Sweet – perkusja) zaciekle nabijającej rytm – szybko przechodził w numer o motoryce godnej Deep Purple.

REKLAMA (3)

Kolejny utwór Turn On Your Receiver brzmiał nieco łagodniej, a kończący pierwszą stronę winylowego krążka Free Wheeler intrygował sekcją, która stawała się tłem dla długiej gitarowej solówki Manny’ego Charltona.
Na drugiej stronie znalazł się łagodny i uspokajający, zahaczający o gospel Child In The Sun. Album zawierał też, co warto podkreślić, zaskakujące wersje utworów cudzych, a mianowicie Teenage Nervous Breakdown Lowella George’a z zespołu Little Feat oraz kluczowe dla popularności płyty This Flight Tonight Joni Mitchell. Ten drugi numer (ocierający się o heavy metal) został wydany na singlu i dotarł do 11. miejsca brytyjskiej listy bestsellerów. Ponoć zachwycona rockową wersją swojej piosenki autorka, kiedy przyjechała z koncertami do Wielkiej Brytanii, podczas londyńskiego występu powiedziała: a teraz zaśpiewam piosenkę Nazareth i wykonała właśnie This Flight Tonight.
Z zamieszczonych na płycie coverów największe wrażenie robił jednak utwór Boba Dylana The Ballad Of Hollis Brown. Muzycy Nazareth zafundowali w tym przypadku totalnie zmienioną wersję o progresywnych klimatach. Hipnotyczna monotonia, osaczający dźwiękowy mrok ze zfuzzowanym basem czyniły zeń rzecz nieprzeciętną, a kiedy na podkładzie potężnie brzmiącej perkusji McCafferty wykrzykiwał seven people dead, to ciarki szły po plecach. To był podniosły, ponad dziewięciominutowy, surowo piękny i monumentalny finał albumu.

REKLAMA (2)

Tu mała uwaga. Czerpanie przez zespół z cudzego repertuaru mogło robić wrażenie epigoństwa, a nawet wtórności. Tak jednak nie było, bo w opracowaniu Nazareth kompozycje innych artystów brzmiały na tyle intrygująco, że można było sądzić, iż są to zupełnie inne utwory.
Loud’N’Proud okazał się komercyjnym sukcesem. Dobrze sprzedawał się w USA, a już znakomicie w Europie. Dla przykładu, na niemieckiej liście bestsellerów osiągnął miejsce 2, a w Finlandii, Szwecji i Szwajcarii uplasował się na szczycie.
Potem band wydał kolejne świetne płyty: Rampant oraz uważaną za opus magnum, wspomnianą Hair Of The Dog, które ugruntowały jego pozycję i przysporzyły mu oddanych fanów również w Polsce. I tak na koniec. Różne późniejsze wydania Loud’N’Proud wzbogacano bonusami, a przecież oryginalny krążek kompletnie ich nie potrzebował. Dlaczego? Bo nie zawierał żadnych wypełniaczy.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze