Polska w grupie najszybciej rozwijających się państw

0
Marek Zuber
REKLAMA

Prognozy wielkich organizacji mają to do siebie, że najczęściej się nie sprawdzają. W dodatku, także z tego powodu, kilka razy do roku się je aktualizuje. Teoretycznie nie bardzo jest się więc czym przyjmować. Z drugiej strony rzeczywiście spodziewamy się w tym roku wzrostu polskiej gospodarki mniej więcej na tym poziomie, o którym mówi OECD, czyli nieznacznie powyżej 4%. Organizacja twierdzi, że będzie to oznaczać wejście naszego kraju do czwórki najszybciej rozwijających się gospodarek. Lepiej będzie tylko w Indiach, Chinach i w Indonezji. Polska jest jednak w tej grupie najbogatsza, czyli na naszą niekorzyść, znowu przynajmniej teoretycznie, działa efekt bazy. Im ktoś jest bogatszy, tym trudniej jest mu się szybciej rozwijać.
Już raz byliśmy wysoko. Mam tu na myśli 2009 rok. Świat pogrążył się w kryzysie, gospodarki zmniejszały się będąc w recesji, a my byliśmy na plusie. Pamiętacie Państwo pojęcie „zielonej wyspy”? Rzeczywiście wyróżnialiśmy się na tle innych. Choć spadek polskiego tempa wzrostu z 6,6% do 0,4% też oznaczał trzęsienie ziemi. Pogorszyło się znacznie, bezrobocie zaczęło rosnąć, itd., itp. Ale w wielu innych krajach było gorzej.
Co będzie w roku 2019, tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, co działo się w ostatnich latach. Jak Państwo pamiętacie, bo wielokrotnie o tym pisałem, po kryzysie 2008/2009 mieliśmy jeszcze drugi kryzys, kryzys zadłużeniowy strefy euro w latach 2012/2013. Także nas on dotknął, otarliśmy się wtedy o recesję. Reszty świata ten kryzys nie dotyczył, albo tylko nieznacznie odbił się na wynikach gospodarek. Europa, także my, na drogę wzrostu wróciła w roku 2014 i właśnie wtedy można było zapoczątkować trwający do dzisiaj okres koniunktury. Owszem, są już takie miejsca, gdzie ta koniunktura wyraźnie wyhamowała, choćby Niemcy, ale jednak, póki co, nie możemy jeszcze mówić o kryzysie.
Zobaczmy zatem, jak w okresie 2014‑2018 włącznie, czyli w sumie przez pięć lat urośliśmy my na tle kilku innych gospodarek europejskich. Nie będą to jeszcze dane precyzyjne, bo nie mamy jeszcze ostatecznych informacji za rok 2018. Ale możemy już szacować z relatywnie małym błędem. Za punkt odniesienia biorę rok 2013 i uwzględniam dane w walucie danego kraju.
Polska gospodarka urosła w tym czasie o około 27%. W tym czasie gospodarka Słowacji zwiększyła się o około 19%, Rumunii o 25%, a Estonii mniej więcej o tyle, ile Polski. Najlepiej na tym tle wyglądają Czechy, które zanotowały wzrost o 29%. Ale rekordzistą jest Irlandia, której PKB wzrosło o… 75% (!). Irlandia to rzeczywiście szokujący przykład. W 2013 roku PKB Irlandii wyniosło 180 mld euro. W roku 2018 było to około 315 mld euro. Oczywiście to mały kraj, specyficzny, itd., itp. To wszystko prawda. Ale podaję te dane, bo rzeczywiście robią wrażenie. W dolarach amerykańskich wzrost
irlandzkiego PKB będzie wyraźnie mniejszy, najczęściej do porównań bierze się dane w USD, a to z uwagi na spadek wartości euro do USD, który się w ciągu ostatnich pięciu lat dokonał.
A tak na marginesie. Podanie samego wzrostu nie musi jeszcze oznaczać wielkiego sukcesu. Ważne jest na przykład to, o czym pisałem na początku: baza. Czy jeśli USA, lub Niemcy rozwijają się wolniej od nas, to znaczy, że ich gospodarki mają jakiś problem? Są to kraje znacznie od nas bogatsze. USA urosły w ciągu ostatnich pięciu lat o 23%, a Niemcy o 20,5%. Czy w takiej sytuacji nasz wynik robi rzeczywiście aż takie wrażenie Można zadać inne pytanie: ile będziemy gonić USA, jeśli różnica w tempie wzrostu tyle właśnie będzie wynosić. Co gorsza: jeśli weźmiemy okres od roku 2009 do końca 2018 jest jeszcze gorzej. W Europie był bowiem kryzys, którego nie było w USA. Polska gospodarka urosła od 2009 roku o 54%, amerykańska o 43%. Przypominam: dochód na mieszkańca w USA wynosi obecnie cztery razy więcej, niż w Polsce. Z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej dwa razy.
Co z tego wszystkiego wynika? Nie ma oczywiście wątpliwości, jest bardzo dobrze. Rozwijamy się szybko i z tego trzeba się cieszyć. Ale nie tylko my się rozwijaliśmy przez te ostatnie pięć lat. Szybki wzrost dotyczył wielu krajów, także naszego regionu. A stąd jest prosty wniosek: ten wzrost to nie jest efekt jakiegoś cudownego programu realizowanego tylko u nas. Po prostu koniunktura jest (prawie) wszędzie.
A co będzie w roku 2019, i czy rzeczywiście jakiś istotny czynnik wzrostu będziemy zawdzięczać działalności rządu? Dowiemy się niedługo…

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze