Poniżanie Polski

0
Stefan Niesiołowski
REKLAMA

Wchodzimy w rozstrzygające stadium kampanii wyborczej, która zadecyduje, kto na pięć lat zostanie prezydentem naszego kraju. Jest coś chorego w polskiej demokracji, że o ile wybory parlamentarne nie odbiegają specjalnie od innych krajów europejskich, o tyle w wyborach prezydenckich co jakiś czas dochodzi do dziwacznych zjawisk. Nieznany i podejrzany Stan Tymiński wyeliminował Tadeusza Mazowieckiego, jednego z wybitniejszych i bardziej zasłużonych polityków, Andrzej Duda wygrał z bohaterem niepodległościowego podziemia Bronisławem Komorowskim, co zawdzięczamy p. Kukizowi. Jest coś patologicznego w sytuacji, gdy kandydata PiS popierają ludzie bojący się odpowiedzialności karnej i liczący na ułaskawienia, jednak z punktu widzenia ciągle nieukaranych kryminalistów jest to zrozumiałe. Samo wyznaczenie przez Kaczyńskiego Nawrockiego na prezydenta trudno określić inaczej, niż jako poniżanie Polski.

Poniżaniem Polski jest kandydat, który w przeciwieństwie do założycieli II i III Rzeczypospolitej był także związany z podziemiem, ale nie niepodległościowym, antykomunistycznym, powstańczym, lecz kibolskim i kryminalnym. Ma też coś z Bieruta, wysługującego się wrogom Polski, Zachodu i niepodległej Ukrainy. Ktoś, kto uważa, że Ukraina nie powinna zostać członkiem NATO, popiera promoskiewskich, antyzachodnich, wrogich demokracji polityków, takich jak Simion (przegrany kandydat na prezydenta Rumunii, który zamiast pojechać prowadzić kampanię w Rumuni, popierał kandydata nacjonalistów w Polsce), Orban, Fico, Le Pen i inni w tym rodzaju, jest zdrajcą Polski. Tak samo jak ten, dla którego najwyższym autorytetem (którego obdarza religijną czcią i do którego wznosi coś w rodzaju inwokacji) jest Donald Trump. Delikatnie mówiąc, nie do końca obliczalny, ale do końca wrogi Unii, Zachodowi, wolności i demokracji. Walka z komunizmem przynajmniej w Europie została wygrana przez siły wolności i demokracji, w znacznej mierze dzięki Polsce, w której kilkakrotnie dochodziło do wolnościowych protestów. Brałem istotny udział w tej walce. Pamiętam stalinowski terror, a antykomunistyczne podziemie budowałem już w czasach Gomułki, mając 20 lat. Od tamtej pory brałem udział w wielu wolnościowych zrywach: Ruch, KOR, ROPCiO, NSZZ „Solidarność”, nieprzerwanie od 1980 roku do wolnych wyborów 4 czerwca 1989 roku i odzyskania wolności. To dzięki tej walce, przede wszystkim „Solidarności”, Lech Wałęsa powiedział do Rosjan to, co w XIX wieku daremnie powiedział do nich hr. Andrzej Zamoyski: allez-vous en (wynoście się). Dziś zagrożeniem dla Polski i wielu innych krajów jest nacjonalizm i szowinizm sprzymierzone z antysemityzmem, religijnym fanatyzmem, głupotą, zacofaniem. Pojęcie taliba jak widać nie odnosi się tylko do Afganistanu, funkcjonuje w wielu krajach chrześcijańskich pod nazwą „katotaliba”, także w Polsce, gdzie znajduje pożywkę w poparciu Kościoła, który stał się nie głosicielem Ewangelii, ale pisowskim komitetem wyborczym, partyjną przybudówką. Wybory 1 czerwca to dla mnie kolejny rozdział tej samej walki o wolność, którą prowadzę od wielu lat i która, jak naiwnie myślałem, skończyła się definitywnie 4 czerwca 1989 roku. Ale niestety tak się nie stało i to nie tylko w Polsce.

80 lat po upadku nazizmu i 35 lat po upadku komunizmu wolność i demokracja znowu są zagrożone. Wydawało się, że pragnienie wolności, przestrzegania praw obywatelskich i praw człowieka są naturalne i oczywiste, i gdy tylko zniknie przemoc zewnętrzna, Polska nigdy nie będzie w obozie ich wrogów. Okazało się, że jednak rację miał wybitny filozof Erich Fromm, pisząc w koszmarnych czasach II wojny światowej i to w okresie nazistowskiej przewagi słynną „Ucieczkę od wolności”. Na Instagramie ukazał się znakomity tekst, którego fragment przytaczam: ”Polacy uwielbiają zamordyzm i polską odmianę talibów. Za mało mamy wtrącania się Kościoła do polityki. Chcemy więcej tuszowania afer kościelnych i przywilejów dla czarnych sukienek. Wielu Polaków nie lubi też kobiet. A ostatnio to już w ogóle kobietom odbiło, bo zabierają głos i się buntują, tak więc każdy polityk, który widzi rolę kobiety w kuchni, a najlepiej z kocem na twarzy i na kolanach, ma głos kochającego ojczyznę Polaka… Wybory potwierdzają, że Polacy kochają osoby umoczone. Nawrocki, facet z rozległymi kontaktami w półświatku, oszust naciągający emeryta ma cechy, które powodują, że ten dresiarz przebrany w garnitur spodobał się wielu naszym rodakom. Lubimy bowiem ludzi skutecznych, sprytnych i śliskich”.

REKLAMA (2)

Od pewnego momentu wyraźnie widać, jakie zagrożenie stanowi nacjonalizm. Prezydent Wałęsa pokazał, że każdy może być prezydentem, p. Duda, że jednak nie każdy, a obecny przedstawiciel żuli i kiboli – że może być jeszcze gorzej. I o to z grubsza toczy się walka. Łatwość, z jaką nacjonaliści szafują karą śmierci i grożą śmiercią, np. wobec lekarki z Oleśnicy, świadczy, że być może moja naiwność po raz kolejny okaże się większa niż sądziłem. Pisze mój ulubiony Tomasz Jastrun: „Tczew nagle zaczął przypominać miasto sprzed wojny, pełne demonów. Ogromne tablice zioną smrodliwą propagandą. Jest tego tak wiele, że trudno powstrzymać reakcję wymiotną. Zaraza zalewa miasto” („Planeta drapieżców”, „Przegląd”, 12-18.05.2025 r.).

REKLAMA (3)

Trump, nieukarany przez nieudolny wymiar sprawiedliwości, jest przykładem, jak mści się w polityce nieukarany przestępca. Ale na szczęście genialni autorzy amerykańskiej Konstytucji zaprowadzili mechanizmy zabezpieczające, między innymi wybory do Kongresu w połowie kadencji, a to oznacza, że w 2026 r. możliwa jest duża większość Demokratów w Kongresie i impeachment Trumpa. Wszystko idzie w tym kierunku, a dziś poparcie Trumpa staje się raczej obciążeniem, niż powodem do dumy. W Polsce takich mechanizmów nie przewidzieliśmy, Duda szkodził bezkarnie 10 lat, chociaż zdaniem niektórych prawników zasłużył sobie na Trybunał Stanu i zdjęcie z urzędu za łamanie Konstytucji. Oni nawet nie ukrywają, czego chcą. Kaczyński już wypowiada się o wysokości kar dla premiera Tuska, przewiduje zdaje się dożywocie, dla Bodnara podobnie, nie będzie się oglądał na żadne sądy. Muszę pogratulować inteligencji, przenikliwości i trafności diagnozy tym uroczym komentatorom, którzy już namawiają Tuska do rezygnacji z urzędu. Bo gdyby stało się jedno nieszczęście, to najlepiej szybko doprowadzić do następnego.

Poniżanie Polski to także niektóre rozmowy wytrawnych mężów stanu. Tak jak rozmowa Nawrockiego z Mentzenem musiała chyba wyglądać rozmowa Bismarcka z Napoleonem III w Biarritz lub Talleyranda z Metternichem na Kongresie Wiedeńskim. O tyle niepotrzebna, że było jasne od samego początku, iż Nawrocki podpisze wszystko, co powie Mentzen. Bo co jest warte jego słowo przekonał się między innymi pan Jerzy z DPS-u. „Gdy Nawrocki mówi o historii – kłamie zawsze. Ma to we krwi. Widać przecież, jak kłamie, tłumacząc się z wyłudzenia mieszkania od schorowanego staruszka. Może myśli, że podobnie jak jego protektor prezes Kaczyński, że ten udany skok na mienie emeryta może być przepustką do prezydentury. Ciekawi mnie, ilu ludzi w Polsce zagłosuje na kogoś zachowującego się tak obrzydliwie?” (Jerzy Domański, „Nawrocki nie wie, co to prawda”, „Przegląd”, 12-18.05.2025r.).

Miał miejsce imponujący marsz zwolenników Rafała Trzaskowskiego, a także ważna debata pomiędzy Trzaskowskim i Mentzenem, w której obydwaj politycy pokazali klasę – byli rzeczowi, spokojni, szukali zdefiniowania i rozwiązania problemów, a nie pola do prezentacji chamstwa, co jest stałym zajęciem kandydata PiS. Być może ważny krok w kierunku odsunięcia koszmaru dalszego zaostrzania wojny polsko-polskiej i tak bardzo potrzebnej umiejętności rozmawiania z sobą.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze