Tam, gdzie powstawały rajskie polichromie

0
Tam, gdzie powstawały rajskie polichromie
fot. Marek Kołdras
REKLAMA

Zabytkowy Kościół p.w. Matki Boskiej Gromnicznej jest perłą Pogórza Rożnowskiego. Podczas remontu trwającego od kilkunastu lat świątynia odsłania kolejne tajemnice. Początki chrześcijaństwa w tym miejscu obrosły legendami. To właśnie tutaj miało się osiedlić siedmiu mnichów, od których pochodzi nazwa wsi. Lokalizacja ich pustelni wyznacza tak zwany magiczny trójkąt początków wiary w Karpatach.

Początki chrześcijaństwa sięgają tutaj IX wieku i związane są z działalnością dwóch wielkich misjonarzy Słowian południowych. Przybyli z Konstantynopola bracia Cyryl i Metody objęli ewangelizacją Państwa Wielkomorawskie. W latach 874 – 907 pod jego wpływami znaleźli się Wiślanie z ziemią tarnowską. Gdy Wielkomorawianie – żyjący na terenie dzisiejszych Czech i Słowacji – przyjęli chrześcijaństwo z rąk św. Metodego, zrobił to także książę Wiślan oraz jego poddani w dolinie Dunajca. Kiedy więc w 966 roku za sprawą Mieszka I Polska przyjmowała chrzest, mieszkańcy Siemiechowa, jak i całego regionu, byli już chrześcijanami.

Prezbiterium
Prezbiterium | fot. Marek Kołdras

Siedmiu pustelników

Do ożywienia ducha nowej wiary miało jednak dojść nieco później – w pierwszej dekadzie XI wieku. Miał to być – jak uważa Jolanta Turska, która opracowywała kroniki parafii Siemiechów – skutek apostolskiej działalności siedmiu pustelników, nazywanych mnichami. Byli to towarzysze i uczniowie pierwszego polskiego świętego Świerada, mającego pustelnię w Tropiu.

REKLAMA (2)

Początkowo mieli mieszkać w dolnym Siemiechowie, zwanym Siemiechowcem. Następnie przenieśli się w sąsiedztwo obfitego źródła wody. Wykorzystywali ją nie tylko do picia, ale też do leczenia, szczególnie chorób oczu. Erem zbudowali w miejscu, gdzie obecnie znajduje się modrzewiowy kościółek, a mieszkańców mieli katechizować w niewielkiej kapliczce. Od nich wieś ma wywodzić swoją nazwę Siedmmnichów, z czasem zmiękczoną i przekształconą w Siemiechów.

Inna z wersji, mniej prawdopodobna, mówi, że działalność ewangelizacyjna mnichów miała miejsce w czasie najazdów tatarskich, czyli w połowie XIII wieku. Po sprowadzeniu do Polski benedyktynów i ich osiedleniu się w Tyńcu, żona Władysława Hermana Judyta (oczekująca potomka) wśród wielu innych ziem ofiarowała im również Siemiechów. Według kronik parafialnych, zakonnicy obejmując miejscowość w posiadanie, zbadali teren i odkryli tu cenną w średniowieczu sól, którą zaczęli wydobywać. Mieli też wznieść kościółek i utworzyć parafię, uposażając ją szmatem ziemi szerokim na 300 kroków, ciągnącym się od rzeki Siemiechowianki po Rychwałd. W XII wieku parafię oddano w opiekę Matce Bożej Gromnicznej. W głównym ołtarzu miał się znaleźć obraz Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem Jezus, przysłany przez Benedyktynów z Tyńca w 1176 roku. Boczne ołtarze poświęcono św. Józefowi i św. Barbarze – patronce górników.

Ocalało jedynie 28 mieszkańców

Przez 145 lat Siemiechów należał do Opactwa Benedyktynów z Tyńca. Ten okres zakończył najazd Tatarów w 1241 roku. Z rzezi, którą urządzili jeźdźcy armii imperium mongolskiego, z życiem uszło jedynie 28 spośród 586 ówczesnych mieszkańców wsi. Przez kolejnych 40 lat parafia nie posiadała duszpasterza, aż w końcu zjawił się tu proboszcz z Włoch, ks. Ferdynand Safo. Od 1440 roku Siemiechów wszedł w posiadanie Leliwitów Melsztyńskich. Okres powstania zachowanej świątyni, która znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej, wyznaczono pomiędzy rokiem 1491 a 1537. Według kronik parafialnych nastąpił wtedy remont generalny modrzewiowego kościółka.

Urokliwe jest otoczenie świątyni, stoi ona na zboczu nad płytkim parowem, na platformie, która prawdopodobnie została w tym celu wyrównana. Drewniany kościół powstał w konstrukcji zrębowej. Oznacza to, że ściany wykonano z poziomo ułożonych bali, połączonych w narożnikach. Węgła, czyli rogi budowli, zostały połączone na ukryte wewnątrz zamki. Cały kościół – zarówno dach, jak i ściany – jest pokryty gontem.

Jego sylwetka nie zmieniła się od czasu powstania. – To zasługa prac remontowych, podczas których pod drewnem umieszczono metalową konstrukcję, stabilizującą pochylającą się bryłę budowli – tłumaczy proboszcz miejscowej parafii ks. Bogusław Cygan.

Prezbiterium – czyli część, w której znajdował się ołtarz – zamknięte jest trójbocznie. Rzadko spotykaną osobliwością jest fakt, że drewniany kościół posiada późnobarokową kaplicę murowaną z kamienia i cegły. Kroniki parafialne datują jej powstanie na czas przed modrzewiowym kościółkiem. Najprawdopodobniej jednak wzniesiono ją na początku XVI wieku, a przebudowana została około roku 1800. Warto dodać, że drewniana część była gruntownie odnawiana w 1585 roku. Prace te wykonywane były przez cieślę Jana z Mstowa, którego sygnatura zachowała się do dzisiaj. Wieża dobudowana do zachodniej strony korpusu pod koniec XVI lub na początku XVII wieku, rozebrana została w roku 1922. Zakrystię świątyni, uszkodzoną pożarem, odbudowano około 1678 r. Konstrukcja stromego dachu, wspólnego dla nawy i prezbiterium, oparta jest na gotyckiej więźbie storczykowej. Dach posiada wieżyczkę na sygnaturkę, z latarnią o barokowej formie. Wewnątrz zachowały się elementy późnogotyckiego detalu ciesielskiego.

Jak podkreśla historyk sztuki dr Andrzej Krupiński, bardzo ciekawe elementy to nadproże, czyli górna część portalu w nawie oraz późnogotyckie zwieńczenie obramienia okna w prezbiterium. Mają one kształty zwielokrotnionych łuków, tzw. „oślich grzbietów”. W połowie XX wieku kościół został gruntownie odnowiony. Wtedy wzniesiono też nowe kruchty, czyli przedsionki przy nawie od południa i zachodu.

REKLAMA (3)

Ewa podaje jabłko Adamowi

W roku 1953 ukończono budowę nowej murowanej świątyni i stary drewniany kościół przestał pełnić dotychczasową funkcję. Wtedy też, przy przenoszeniu wyposażenia, zostały odkryto fragmenty cennych polichromii. To za ich przyczyną miejscowy kościółek jest porównywany ze świątynią z Dębna Podhalańskiego, figurującą na listę UNESCO.

Fragmenty polichromii pochodzą z siedmiu okresów, najstarsze z przełomu XVI/XVII w. Większość malowideł figuralnych powstało w połowie XVII w. Wśród nich za najstarsze uważane jest przedstawienie Adama i Ewy, autorstwa Łukasza Wadowskiego. Są też dekoracje z 1726 r. oraz polichromia dekoracyjna, wykonana przez malarza tarnowskiego, Antoniego Paszyńskiego w roku 1872 r.

Polichromię przedstawiającą Adama i Ewę wykonano jako tak zwaną supraportę nad portalem do zakrystii. Postaci praojców wyobrażono w pozycji stojącej, a jedynym ich strojem są gałązki figowe. Lekko wygięta do tyłu Ewa, namalowana od zachodu, podaje jabłko Adamowi lewą ręką, on przyjmuje je prawą. Pomiędzy postaciami umieszczono drzewo, po którym pełźnie ledwie widoczny wąż. Twarz Ewy jest czytelna, owalna z długimi włosami. Kobieta jest wyraźnie uśmiechnięta. Z jakimi uczuciami Adam z Siemiechowa przyjmował jabłko, pozostaje się tylko domyślać.

Polichromie przeniesione ze ściany północnej na południową
Polichromie przeniesione ze ściany północnej na południową | fot. Marek Kołdras

Jeszcze przed kilkunastu laty jego głowa była bowiem słabo czytelna. Po ostatniej renowacji została jednak „dopasowana” do głowy partnerki. Najstarsze wśród zdobień malarskich w kościółku były tzw. zacheuszki, czyli wyobrażenie krzyża konsekracyjnego. Są one jednak słabo widoczne po ostatnich pracach renowacyjnych, polegających na przeniesieniu wyodrębnionej warstwy polichromii ze ściany północnej prezbiterium na południową. Chodzi o krzyże maltańskie wyznaczone graficznie czarnym konturem, wypełnione czerwienią, obwiedzione dwoma okręgami, między którymi umieszczono ornament – falującą linię z kropkami, otoczoną liśćmi. Jeden z nich w prezbiterium od wschodu na granicy lamperii lokalizował w roku 2008 Andrzej Cetera ówczesny kierownik tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Według niego zacheusze, podobnie jak dekorację stropu, należy datować na koniec XVI w. Problem z wyznaczeniem okresu powstania tych zdobień polega na tym, że nie były traktowane jako dekoracja kościoła. Dlatego dokumentacja sporządzana podczas wizytacji świątyni ich nie obejmowała. Na uwagę zasługuje także pozostała w kościele empora, czyli galeria chóru muzycznego z XVIII w.

Dzwony odlane pół tysiąca lat temu

Późnogotyckie i rokokowe wyposażenie świątyni zostało prawie w całości przeniesione do nowego, murowanego kościoła. W starym przetrwała późnobarokowa ambona, wykonana w wieku XVIII, z obrazem św. Wincentego Ferrero w zaplecku. W murowanej kaplicy zachowało się również epitafium Antoniego Starży de Schaaf, który zmarł w roku 1850. Tablicę z napisem ku czci zmarłego, zawierającą stiukowe popiersie, wykonano w stylu klasycystycznym z marmuru. Ołtarz główny z XVII-wiecznym wizerunkiem matki Bożej Gromnicznej oraz ołtarz prawy boczny z drugiej połowy XVIII w. zostały przeniesione do nowej świątyni. Trafiła tu też gotycka chrzcielnica kamienna, pochodząca z XV, a być może nawet XIV wieku. Umieszczono ją w przedsionku po lewej stronie. Nad nią wisi XVII-wieczny krzyż z postacią Jezusa. Do tarnowskiej katedry trafiły natomiast figury Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Apostoła, pochodzące z około 1480 roku.

Obok nowego kościoła znajduje się dzwonnica, a na niej dzwony. Oba odlane były blisko pół tysiąca lat temu, pierwszy w 1534 r., drugi w 1557 r. w Brnie na Morawach. Restauracja zabytkowego kościoła trwa od lat, przy wykorzystaniu funduszy na ochronę zabytków z dotacji. Ustabilizowano fundamenty i konstrukcję, zabezpieczono część malowideł. Położono też nowy gont na dachu i ścianach. Ponieważ wnętrze jest w rozumieniu prawa nadal placem budowy, do czasu zakończenia prac nie można go oglądać.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze