Jak widać, Machowa nadal jednak pozostaje w świadomości kibiców i dziennikarzy, i myślę, że warto przypomnieć jej krótką historię. A okazja do tego jest przednia – dokładnie 20 lat temu, 31 maja 1992 roku, nastąpiła uroczysta inauguracja nowego obiektu. Był to mecz o mistrzostwo II ligi pomiędzy nowym klubem Victorią‑Rolnicki Machowa i Śląskiem Świętochłowice. Ale tak naprawdę pierwsza impreza na nowym torze odbyła się już 14 maja tamtego roku, był nią mecz Victorii z Polonią Piła.
Geneza powstania tego obiektu, który wówczas wywołał prawdziwe poruszenie w środowisku żużlowym, tkwiła w konflikcie biznesmena Piotra Rolnickiego z działaczami ZKS Unia Tarnów. Rolnicki był wcześniej sponsorem żużlowców Unii, przez część sezonu 1991 drużyna, po raz pierwszy w swojej historii, do tradycyjnej nazwy Unia miała dopisane nazwisko sponsora. Po tamtym sezonie doszło jednak do poważnego sporu na tle wizji dalszego funkcjonowania sekcji żużlowej w Tarnowie, w efekcie Rolnicki postanowił przestać pomagać Unii i wybudować własny tor, tworząc jednocześnie własną drużynę zgłoszoną do rozgrywek o mistrzostwo II ligi.
Początkowo miał w planie dostosowanie do rozgrywania zawodów żużlowych stadionów Tamelu lub Błękitnych. Kiedy mu się to nie udało, zdecydował się na budowę zupełnie nowego obiektu w miejscowości, w której mieszkał – Machowej. Zbudował stadion wraz z torem w ciągu niespełna trzech miesięcy. Był to swoisty rekord. Za trybuny służyły niskie, ziemne wały, a na prostej startowej… przyczepa ciężarówki, która mieściła kilkudziesięciu kibiców. Szatnie i sanitariaty oraz biuro zawodów mieściły się kilkaset metrów poza stadionem, na terenie firmy Piotra Rolnickiego.
Najważniejszy był jednak oczywiście tor zupełnie inny od znanych dotąd w Polsce. Zdecydowanie najkrótszy w naszym kraju, liczący ledwie 285 metrów, w porównaniu do znanych „lotnisk” robił wręcz niesamowite wrażenie nie tylko na widzach, ale też na części zawodników, którzy nie potrafili sobie na nim poradzić. Nie dość, że krótki, to jeszcze bardzo „techniczny” – wymagał od zawodników jazdy przy krawężniku, każdy odjazd od krawężnika (podobnie jak niegdyś na londyńskim Wembley) kończył się niepowodzeniem. Pas jazdy był dosyć wąski, kto z niego wypadł, nieuchronnie lądował na bandzie.
Piotr Rolnicki postanowił, że na pierwszy mecz w ramach promocji wstęp będzie bezpłatny, przy bramie zbierano jedynie wolne datki. Efektem było olbrzymie zainteresowanie, które postawiło na nogi policję w całym regionie. Międzynarodowa droga numer 4, przy której mieścił się stadion, została na odcinku kilku kilometrów totalnie zablokowana, a kilka tysięcy kibiców nie zmieściło się na kameralnych trybunach – stali więc wszędzie, szczelnie wypełniając nawet…park maszyn. Kiedy zawodnicy wyjeżdżali ze swoich boksów do biegu albo wracali do nich, ochroniarze tworzyli szpaler, aby umożliwić im przejazd!
Przygoda Machowej ze speedway’em trwała jednak bardzo krótko. Pierwszy sezon był jeszcze udany, ale w drugim po kilku meczach Rolnicki wycofał zespół z rozgrywek – zabawa przerosła jego możliwości finansowe. Na obiekcie odbyło się jednak kilka ciekawych imprez, między innymi finał Srebrnego Kasku we wrześniu 1993 roku.
Potem stadion stał pusty, ale co jakiś czas słychać było na nim warkot żużlowych maszyn, bo bywało, że trenowali na nim pojedynczy zawodnicy, przyjeżdżał tutaj na letnie zgrupowania z młodzieżą z mini toru Bogusław Nowak, pod koniec minionego stulecia próbowano go nawet wskrzesić dla oficjalnych zawodów.
Warto przypomnieć, że w zespole Victorii, trenowanej przez Stanisława Kępowicza, jeździli tacy zawodnicy jak: Mitch Shirra, Jeremy Doncaster, Troy Butler, Shane Parker, Grzegorz Rempała, Sławomir Tronina, Piotr Styczyński, Dariusz Rachwalik, Dariusz Bieda, Andrzej Bykiewicz, Piotr Zięba, Paweł Jachym czy Jarosław Nowak. Na załączonych do tekstu fotografiach autorstwa Karola Zagziła prezentujemy fragmenty premierowego meczu Victorii z Polonią.