Nie chcę już być policjantem…

0
wyznania policjanta
Wyznania byłego tarnowskiego funkcjonariusza policji, którego raport o zwolnienie ze służby wyciekł do Internetu i wzbudził wiele dyskusji
REKLAMA

Paweł, tak nazwijmy naszego bohatera, jest z zawodu księgowym, jednak na pewnym etapie życia postanowił zostać policjantem. Związane to było z jego wieloletnimi zainteresowaniami służbami mundurowymi. Namówił go też kumpel, który również chciał pracować w tej formacji. Obydwaj w tym samym czasie rozpoczęli starania, ale ostatecznie Pawła przyjęto, kumpla nie. Jednak i jego przygoda z policyjnym mundurem nie trwała długo, choć nigdy wcześniej nie przypuszczał, że zakończy się w tak „medialny” sposób.
– Nie mam pojęcia, jak to się stało. Chyba trzeba byłoby przeprowadzić w tej sprawie śledztwo, żeby się dowiedzieć – śmieje się Paweł. Spotykamy się w dniu, w którym załatwiając formalności związane z odejściem, po raz ostatni odwiedził swoje niedawne miejsce pracy: jeden z komisariatów policji w Tarnowie.
Wcześniej do sieci przedostały się fragmenty jego raportu o zwolnienie ze służby, które były cytowane przez lokalne media: „Swoją prośbę motywuję tym, że nie jestem w stanie już pogodzić swojego prywatnego życia z pracą. Z uwagi na natężenie służb nocnych, jak i weekendowych moje życie prywatne praktycznie nie istnieje, co uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie jako część społeczeństwa. Ponadto według mnie policja przestała spełniać swoje zadanie, a stała się pośmiewiskiem i aparatem represji. Kolejnym problemem jest brak sił i środków przy natłoku zadań oraz nastawienie przełożonych, którzy nie potrafią zarządzać zasobami ludzkimi i próbują wymusić uległość funkcjonariuszy poprzez zastraszanie np. brakiem możliwości rozwoju zawodowego”.

Święta statystyka
Raport o zwolnienie Paweł przedstawił swojemu przełożonemu, a ten poprosił go jeszcze o naniesienie w tekście korekt stylistycznych. – Tekst miałem w komputerze w komisariacie. Któregoś dnia otworzyłem go i zacząłem wprowadzać zmiany, ale w pewnej chwili musiałem wyjść z pokoju. W tym czasie ktoś musiał dostrzec ten tekst i go skopiować. Niedługo potem ku mojemu zdumieniu znalazł się w Internecie, wywołując sporo komentarzy. Do mojego kolegi dzwonił nawet chłopak z poznańskiej drogówki, pytając o tę sprawę. Nie miałem zamiaru jej upubliczniać.
Paweł – po kilku testach i egzaminach oraz nauce w szkole policyjnej w Legionowie – w policji spędził trzy lata. Początki nie były złe. – Służbę patrolową zacząłem pełnić w towarzystwie doświadczonych funkcjonariuszy, bo taka jest zasada. Ale gdy zaczynałem, tacy mieli przynajmniej 10 lat roboty za sobą, teraz to rzadkość. Czasem za doświadczenie wystarczają już trzy lata w służbie. W komisariacie, w którym pracowałem, z dłuższym stażem może jest raptem ośmiu funkcjonariuszy…
Funkcjonariuszy ubywa – obecnie w tarnowskiej komendzie jest 15 wakatów – a spraw jest coraz więcej. – Statystyka w policji jest święta – opowiada Paweł. – Funkcjonariusze z prewencji rozliczani są z liczby nakładanych mandatów, osób legitymowanych i zatrzymanych. Był taki okres, gdy jeden z przełożonych regularnie telefonował w ciągu dnia i wymagał bieżących informacji na ten temat. Były tabelki porównawcze, w których wyszczególniano policjantów, którzy pod tym względem mieli zróżnicowaną wydajność. Ci z gorszą statystyką poddawani byli naciskom, by bardziej się starali. Teraz, gdy policjantów ubywa, statystyka już nie jest pilnowana aż tak gorliwie. Być może ktoś zyskał pretekst, by wytłumaczyć się przed dowódcami, że pod tym względem jest gorzej, gdyż brakuje ludzi.


Moje życie nie istnieje
Zaznaczający się niedostatek kadr wpłynął też – w większym niż do tej pory stopniu – na zawodowe i osobiste życie funkcjonariuszy. – Podejmując pracę, zdawałem sobie sprawę z tego, że w policji nie zna się ni dnia, ni godziny. Taka służba. Ale to, co się dzieje dzisiaj, stało się nie do zniesienia. Grafik służb zmienia się co rusz. Człowiek nie wie nawet, co będzie robił jutro. Zmiany dokonywane są w ostatniej chwili, nawet jeśli nie wydarzyło się nic istotnego. To już jest norma. Miałem miesiąc, w którym nie było ani jednego wolnego weekendu, służb nocnych jest bez liku. W pewnej chwili przestało istnieć moje życie osobiste, nie byłem w stanie zaplanować jakiegokolwiek spotkania ze znajomymi, gdyż w ostatniej chwili dowiadywałem się, że mam kolejną służbę. Myślę, że niedostatek kadry to raz, ale z pewnością dawał o sobie znać bałagan organizacyjny.
Były już policjant opowiada też, że do akcji „STOP‑probierz” angażowani byli funkcjonariusze z prewencji, choć – jego zdaniem – powinna je przeprowadzać drogówka. – Ludzie śmiali się z nas, gdyż zawsze w niedzielę w tym samym miejscu zatrzymywaliśmy kierowców i kontrolowaliśmy ich trzeźwość. Byli już przygotowani na taką okoliczność.

REKLAMA (2)

Śmieją się z nas
W swoim raporcie Paweł nadmienił, że policja stała się teraz pośmiewiskiem. – To dotyczy całej Polski. Gdy widzę w telewizji, jak podczas demonstracji w dużych miastach funkcjonariusze są bezkarnie szarpani czy popychani, to jestem pewien, że powinni na to reagować. Brak reakcji to brak szacunku dla munduru. W ogóle myślę, że polska policja wobec sprawców wykroczeń czy przestępstw jest zbyt pobłażliwa, gdyż krępują ją różne przepisy. Przydałby się w tym przypadku system amerykański. Niedostatek silnej ręki rozzuchwala. Obserwowałem to wiele razy na przykład na ul. Krakowskiej w Tarnowie, gdzie jest kilka nocnych klubów, wokół których było mnóstwo interwencji. Niektórzy ich bywalcy, będąc dodatkowo pod wpływem alkoholu, wykorzystywali nasz spokój, by zachowywać się jeszcze bardziej agresywnie.
Czarą goryczy, która się przelała, była rozmowa Pawła z jego przełożonym. Podczas rozmowy, gdy zarysowała się różnica zdań, usłyszał, że dopóki tu pracuje, nie ma co liczyć na awans ani nawet na premię.

REKLAMA (3)

Koniec złudzeń
– Ta rozmowa całkiem mnie zniechęciła. Wiedziałem, że nie mam już czego szukać w policji. Nic mnie nie trzymało. Zarabiałem dwa osiemset na rękę, ale nadgodziny, soboty, niedziele i święta nie są płatne, trzeba też było opłacić sobie ubezpieczenie zdrowotne, ubezpieczenie za służbowy sprzęt. A co do tego sprzętu… Większość policjantów w kraju używa w pracy swoich prywatnych komórek, bo taka jest konieczność. Latarki i rękawiczki jednorazowe także mamy swoje. Co do radiowozów… w Tarnowie jeżdżą już nowe, ale nie wszystkie. Na przykład furgony są mocno wyeksploatowane i dawno powinny być wymienione. Myślę też, że w służbie powinny znaleźć się benzyniaki, a nie diesle nowej generacji, które źle znoszą krótkie dystanse pokonywane w mieście i mogą sprawiać problemy eksploatacyjne.
Nikt Pawła nie próbował w policji zatrzymywać, co zresztą jest oczywiste. Odbył tylko kilka rozmów, w tym z komendantem miejskim. – Pogadaliśmy trochę, zapytał mnie o plany na przyszłość, o nową pracę i pożegnaliśmy się. Komendant miejski to w porządku gość, wyrozumiały dla innych, ma dobrą opinię wśród policjantów.
Upublicznione przez „nieznanego sprawcę” fragmenty raportu Pawła, którego adresatem był komendant, z czasem zaczęły żyć swoim życiem. Na forach internetowych pojawiły się dziesiątki komentarzy. Jedni krytykowali Pawła, że widocznie od początku nie nadawał się do policji, drudzy, że raport ten to dobra okazja, by zasygnalizować problemy, które przecież występują nie tylko w komendzie w Tarnowie, ale w całym kraju. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji, powiedział mediom, że praca policjanta to nie jest praca w godzinach od 7 do 18, to jest służba, a wykonywanie ją w czasie ponadnormatywnym wiąże się często ze szczególnymi sytuacjami. Dlatego bywa, iż trudno jest pogodzić wymogi tej służby ze swoim życiem osobistym. Grzegorz Gubała, szef małopolskich policyjnych związków zawodowych, w rozmowie z Radiem Kraków twierdził, że w ostatnich latach nastąpiły „niezłe czasy dla policjantów”, mając prawdopodobnie na myśli wyposażenie, gdyż – jak wiadomo – obecnie trwa ogólnopolska akcja protestacyjna mundurowych skierowana głównie na postulaty o charakterze socjalnym.

Człowiek z siekierą
– Naczytałem się różnych wypowiedzi na mój temat, że być może nie byłem dość dobrze przygotowany do tej służby, że sobie w niej nie radziłem, że w ogóle to moja wina itp. Nieprawda. Uważam, że pracowałem solidnie, a przez cały czas zatrudnienia policja nie miała ze mną żadnych problemów – zapewnia Paweł.
– W związku z fragmentem raportu byłego już funkcjonariusza, w którym mowa jest o wymuszaniu na podwładnych uległości poprzez zastraszanie, w komendzie miejskiej trwało postępowanie wyjaśniające, które nie potwierdziło tego rodzaju zarzutów – informuje Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. – To prawda, interesuje nas, ile osób policjanci z patrolu wylegitymowali, zatrzymali bądź ukarali, ale nie dlatego, że obowiązuje narzucony plan, lecz dlatego, by mieć orientację, kto i jak wywiązuje się ze swoich obowiązków podczas służby.
– Gdyby był większy komfort w pracy, zostałbym, ale też nie żałuję, że podjąłem kiedyś taki wybór. Policja to życie od podszewki, nauka życia. Zyskałem dużo doświadczenia, wiedzy prawniczej, nauczyłem się panować nad stresem i emocjami. Kiedy człowiek widział ludzkie zwłoki w rozkładzie albo ciała samobójców, kiedy musiał odpierać atak siekierą lub maczetą, stawał przed trudnymi sytuacjami.
Według Pawła pod względem kadrowym w polskiej policji będzie gorzej. Już jest… – Wciąż przychodzą tu jeszcze pasjonaci, ale coraz więcej jest takich, którzy przyszli do służby, bo nie wiedzieli, co zrobić ze swoim życiem. Chcą tylko odbębnić swoje.
Jest tak, ponieważ poprawa sytuacji na rynku pracy w kraju decyduje, że dawne zalety pracy w policji przestają się liczyć. W naborze na przyszłych funkcjonariuszy powoli zaczyna się selekcja negatywna. Można się więc spodziewać, że już niedługo narzekań na polską policję będzie więcej.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze