Straż miejska przeznaczyła na kupno drona Matrice 2010 V2 z podwieszonym nowoczesnym laboratorium do badania zawartości dymu oraz serię profesjonalnych szkoleń 149 980 złotych. Urządzenie stało się częścią wyposażenia instytucji 31 marca 2020 roku. Miało ono służyć przede wszystkim do kontrolowania zawartości dymów wydobywających się z palenisk, wykrywania pożarów, a także śledzenia przebiegu imprez masowych. Pandemia koronawirusa spowodowała jednak, że strażnikom miejskim powierzono inne działania, które niekoniecznie wiązały się ze stosowaniem drona.
Straż w czasie lockdownu zajmowała się przemierzaniem miasta w poszukiwaniu mieszkańców nieprzestrzegających rządowych obostrzeń. Kontrole nasiliły się jesienią ubiegłego roku, kiedy Tarnów znalazł się w czerwonej strefie. Do walki z obywatelami, którzy nie zachowywali dystansu społecznego i stronili od noszenia maseczek ochronnych, stanęli strażnicy i policjanci. Krzysztof Tomasik zapowiadał brak taryfy ulgowej dla osób lekceważących zasady reżimu sanitarnego. Tarnowianie byli również śledzeni przez miejski monitoring, a nad ich głowami miał pojawić się nowoczesny dron.
– Wykonano zostało kilka lotów, albowiem zgodnie z poleceniem wojewody małopolskiego straż miejska została zobowiązana do realizacji zadań związanych z COVID-19, toteż inne działania stałyby w sprzeczności z decyzją wojewody. Ze wstępnych informacji, jakie posiadamy, wynika, że skuteczność drona jest wysoka, ale nie mamy możliwości wykorzystania go w pełnym zakresie – mówił wiosną Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Tarnowie.