Jeden tydzień

0
Rafał A. Ziemkiewicz
REKLAMA

Unijna agenda monitorująca jakości usług medycznych w Europie ogłosiła kolejny doroczny ranking. Wynika z niego, że w Polsce na stu operowanych pacjentów umiera wskutek komplikacji siedemnastu. W przodującej pod tym względem Skandynawii − dwóch, średnia unijna to czterech na stu. Można powiedzieć, że na każdych stu Polaków, których stan zdrowia wymaga operacji, trzynastu płaci życiem za ten, z przeproszeniem, burdel, który panuje w gospodarstwie pana ministra Arłukowicza. Można powiedzieć, ale nie ma gdzie − przynajmniej tak, żeby pan minister mógł usłyszeć. Zresztą nawet jak usłyszy, to i tak nic nie wytrąci go ze stanu błogiego samozadowolenia − najlepszym dowodem jego komentarze w sprawie katastrofy finansowej podlegającego mu bezpośrednio Centrum Zdrowia Dziecka.
Wyszło na jaw, że nawet na trumnach dla ofiar Tragedii Smoleńskiej obecny rząd przekręcił co najmniej sto tysięcy złotych, dając na nich zarobić byłemu kapusiowi służb specjalnych o kryptonimie „Wielokropek” − któremu zapłacono kilkaset tysięcy (o co najmniej wspomnianą setkę przepłacając) za usługi pogrzebowe, choć powołane do tego instytucje państwowe zgłaszały wcześniej gotowość wykonania ich za darmo.
Wyszło na jaw, że z funduszu przeznaczonego na budowę autostrad około miliarda złotych zmarnowaliśmy na obstawianie ich tzw. ekranami akustycznymi − w większości w miejscach, gdzie są one potrzebne jak umarłemu kadzidło, w szczerym polu czy w lesie. Niestety nie podano, czyim szwagrem względnie kolegą ze szkoły jest koleś produkujący i stawiający owe ekrany. Ale zwraca uwagę fakt, że on, w przeciwieństwie do podwykonawców, którzy zbudowali autostrady przy ekranach, pieniądze dostał od razu i do ręki. (Warszawiakom cała sprawa łatwo kojarzy się z obfitością do absolutnie niczego nie potrzebnych słupków, którymi opalikowała stolicę ekipa PO w najgłupszych nawet miejscach − każdy po kilkaset złotych).
Władza oczywiście broni się sprawdzoną metodą − „a u was biją Murzynów”, czyli „rozporządzenie ministra, na podstawie którego stawiano ekrany, wydano za rządów PiS”. Rozporządzenie zmienić można jednym podpisem − dlaczego minister z rządzącej od pięciu lat PO tego nie zrobił, oczywiście nikt nie pyta.
Wyjaśniło się, co się stało z dwoma milionami złotych w gotówce, które − jak pewien czas temu informowała prasa − zniknęły z tajnej kasy ABW, zawierającej „fundusze operacyjne”, a w ich miejsce podłożono pocięte gazety. Okazało się, że funkcjonariusze cichcem „zainwestowali” je w Amber Gold, licząc na prywatny zysk.
Ujawniono szczegóły śledztwa dawnego, niesłusznego CBA w sprawie korupcji sędziów Sądu Najwyższego. Korupcja wprawdzie była, ale prokuraturze udało się znaleźć kruczek formalny, by sprawie ukręcić łeb.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze