„Unia pany” na południu!

0
zuzel Marma Rzeszow Unia Tarnow
zuzel1319-Marma-Rzeszow-Unia-Tarnow
REKLAMA

W sytuacji osłabienia obydwaj trenerzy sięgnęli po rezerwy. I tak u miejscowych pokazał się Dennis Andersson, natomiast w barwach Unii zadebiutował w tym sezonie Jakub Jamróg. I jeden, i drugi niewiele jednak wnieśli do dorobku zespołów, widać, że nie są w tym roku „objeżdżeni” w lidze miewali już znacznie lepsze momenty na torze.
Otwarcie spotkania należało do „Jaskółek”. Na starcie do pierwszego wyścigu Artem Łaguta i Maciej Janowski uciekli parze gospodarzy Andersson‑ Dawid Lampart i pewnie przywieźli do mety podwójne zwycięstwo. Jak się miało potem okazać, pierwsza para Unii była zdecydowanie najsilniejszą kartą w talii trenera Marka Cieślaka podczas tego spotkania.
Unia objęła więc prowadzenie, ale kontra Marmy była natychmiastowa, miejscowi wygrali bowiem trzy kolejne biegi, w tym dwa podwójnie. Wiele radości miejscowym kibicom dostarczył w tej fazie meczu junior Łukasz Sówka. Najpierw pewnie wygrał wyścig II, a następnie w wyścigu IV przyjechał na metę za plecami Grzegorza Walaska. Tarnowscy fani, jak zwykle licznie i dobrze zorganizowani podczas spotkania w Rzeszowie, przecierali oczy ze zdumienia, widząc, jak Sówka objeżdża na dystansie lidera gości Janusza Kołodzieja.
Po pierwszej serii startów Marma wygrywała więc 15:9, kiedy to na tor wyjechały silne pary: Janowski‑Łaguta oraz Rafal Okoniewski‑Jurica Pavlić. Był to jeden z kluczowych momentów w tym spotkaniu, bo wygrana gospodarzy postawiłaby zespół Unii w bardzo trudnej sytuacji. Ale nic z tych rzeczy. To tarnowianie byli lepsi na starcie i po dobrym rozegraniu pierwszego łuku pewnie dowieźli pięć punktów do mety. Po siedmiu biegach był już remis 21:21. Kołodziej poradził sobie z Anderssonem, a z tyłu Kacper Gomólski udowodnił, że jak ma dobry dzień, potrafi w ekstralidze rywalizować nie tylko z juniorami przeciwnika – przywiózł cenny punkt, odpierając ataki jeżdżącego rok temu w Tarnowie Dawida Lamparta. Co istotne, po pierwszym nieudanym wyścigu zaczął wreszcie punktować zawodzący w ostatnich meczach Martin Vaculik, wygrał nawet wyścig IX, chociaż przyznać trzeba, że miał za rywali najsłabszy duet gospodarzy Lampart‑Andersson.
W tym momencie goście prowadzili 28:26, ale po kolejnym biegu był już remis 30:30, Janusz Kołodziej nie zdołał bowiem pokonać pary Walasek‑Pavlić, a jedynie ją rozdzielić. Ale dobre i to. Widać było, że trener Marek Cieślak ma więcej atutów na końcówkę tego zaciętego spotkania. Fantastyczny mecz rozgrywali Artem Łaguta oraz Maciej Janowski, ale, z wyjątkiem Jamroga i najmłodszego w teamie Mateusza Borowicza, punktowali wszyscy zawodnicy. Trener Marmy, Dariusz Śledź mógł natomiast liczyć głównie na tercet: Walasek‑Okoniewski‑Pavlić.
Kluczowe znaczenie dla końcowego rezultatu miał wyścig XII. Wygrał go Maciej Janowski, a niespodziankę sprawił Kacper Gomólski – dobrze wystartował i obierając optymalny tor jazdy nie dał się wyprzedzić przez cztery okrążenia doświadczonemu Rafałowi Okoniewskiemu. Unia prowadziła 38:34, a po dwóch kolejnych biegach remisowych 44:40. W tej sytuacji gospodarze mogli uratować remis pod warunkiem podwójnej wygranej w ostatnim biegu. Artem Łaguta i Maciej Janowski nie pokpili jednak sprawy. Wygrali wyścig, zdecydowanie pieczętując niespodziewane, ale zasłużone zwycięstwo gości.
Oby było ono oznaką powrotu drużynowych mistrzów kraju do ubiegłorocznej dyspozycji. Szanse na awans do play off wciąż są realne, potrzeba jednak kolejnych wygranych. Nad żużlowym Tarnowem nareszcie zaświeciło słońce, pytanie tylko czy na długo.

 

PGE Marma Rzeszów ‑ Unia Tarnów 41:49
Unia: Maciej Janowski 11+2 (2,3,1,3,2), Artem Łaguta 14+1 (3,2,3,3,3), Jakub Jamróg 1 (0,1,‑, 0), Martin Vaculik 9 +1 (1,2,3,1,2)), Janusz Kołodziej 9 +1 (1,3,2,2,1), Kacper Gomólski 5 (2,1,0,2), Mateusz Borowicz0 (0,0,0).

REKLAMA (2)

NCD: Grzegorz Walasek 66,53 w wyścigu VI. Sędziował: Wojciech Grodzki. Widzów: 13 tysięcy.

REKLAMA (3)

 

Po meczu powiedzieli:
Marta Półtorak (prezes PGE Mama Rzeszów): – Wypadek Nickie’go Pedersena pokrzyżował nam plany, źle się jedzie bez lidera zespołu i to było widać. Nie zastosowaliśmy zastępstwa zawodnika, bo Nicki powiedział, że chce wystąpić w kolejnym turnieju Grand Prix za niespełna dwa tygodnie. Dlatego też zaprosiliśmy na ten mecz w ostatniej chwili Dennisa Anderssona.
Marek Cieślak (trener Unii): – Prawdą jest, że Artem Łaguta rozegrał dziś mecz życia. Zaufałem mu, bo wierzyłem, że w Tarnowie będzie wartościowym zawodnikiem. Ale dziś naprawdę cała drużyna punktowała. Równej postawie całego zespołu zawdzięczamy to, że z Rzeszowa wywozimy punkty.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze