W Tarnowie akcja „budka dla jerzyka” zatacza coraz szersze kręgi. Najpierw miało być tylko 70 budek lęgowych, o które zadbał jeden z miejskich radnych, ale ostatecznie będzie ich znacznie więcej, gdyż do akcji dołączyli inni. Na fali tego entuzjazmu pojawiła się jednak rysa. Odezwały się głosy, że inicjatywa ta jest pozbawiona sensu, gdyż jerzyki… nie bytują w budkach. Mogą z nich skorzystać najwyżej szpaki, ale nie o to w tym wszystkim chodziło.
Czy zatem akcja „budka dla jerzyka”, która zdobyła w Tarnowie rozgłos, mija się z celem? Sprawdziliśmy to.
O jerzykach, sympatycznych ptakach, w mieście przypomniano sobie tego lata, gdy z powodu dużych opadów deszczu w maju i sporej wilgotności namnożyło się mnóstwo komarów. Dla jerzyków, które są trochę podobne do jaskółek, komary stanowią przysmak; w ciągu dnia jeden osobnik potrafi zjeść 20 tysięcy dokuczliwych dla ludzi owadów.
Zachęcony właściwościami tych ptaków Tomasz Olszówka, radny miejski, wpadł na pomysł, żeby zamontować w różnych punktach miasta budki lęgowe i wpłynąć tym samym na zwiększenie populacji jerzyka w Tarnowie. Na samym początku mowa była o 70 „mieszkaniach” dla ptaków, później – gdy do akcji „Zajerzysty Tarnów” podłączyli się inni – liczba ta zaczęła rosnąć.
To się nie uda?
W pewnej chwili jednak organizatorzy akcji zostali skrytykowani. Na forum społecznościowym pojawił się wpis, w którym neguje się ideę pomysłu. Autorem wpisu jest Zygmunt Szych, tarnowski dziennikarz, ornitolog z zamiłowania, który od ponad 40 lat zajmuje się obserwacją i pisaniem o ptakach. Twierdzi on, że z akcji zapoczątkowanej przez radnego Olszówkę będą nici, gdyż jerzyki nie korzystają – jak na przykład szpaki – z budek lęgowych.
– To nie leży w naturze tych ptaków. Jeśli mamy na uwadze miasta, jerzyki zdecydowanie wybierają szczeliny, wydrążenia, rozmaite zakamarki itp. w budynkach, zwłaszcza wysokich, nie zaś przygotowane przez ludzi budki – podkreśla Szych. – Przestudiowałem fachową literaturę, która potwierdza to, o czym mówię.
Dziennikarz powołuje się na kilku znaczących autorów – ornitologów. Jan Sokołowski w swoich dziełach jest zdania, że jerzyki budują gniazda stale w tych samych miejscach: w wysoko położonych dziurach w murach, kominach, na wieżach i pod dachami. W dużych miastach kryjówek jest zwykle pod dostatkiem i każda para znajduje coś dla siebie. Prof. Sokołowski sugerował, by pomóc jerzykom w znalezieniu nowych miejsc na lęgi, wmurowując w ścianę domu specjalne kamienie cementowe, wewnątrz puste, z otworem wylotowym z boku. Autor „Ptaków ziem polskich” wprawdzie wspomina o budkach lęgowych, ale na wsi.
Zmiana zwyczajów
Z kolei Alfred Brehm, wybitny niemiecki ornitolog, o jerzykach pisze podobnie, choć także pojawia się wzmianka o skrzynkach, lecz raczej jako ostateczności. Zamieszcza przy tym pewną ciekawostkę: „Jeżeli [jerzyk] już zdecyduje się na budkę szpaczą, to przepędza lokatorów. Obce jaja lub młode zamurowuje twardą śliną, następnie znosi ledwie kilka piórek. Gniazdo ściele wtedy wprost na łebkach młodych szpacząt i nie przeszkadza mu, że martwe szpaki rozkładają się i cuchną”.
Radny Olszówka jest spokojny o efekty akcji.
– Jestem przekonany, że się uda. Korzystamy także z porad ornitologa zrzeszonego w Małopolskim Towarzystwie Ochrony Ptaków. To prawda, że naturalnym miejscem bytowania jerzyków w miastach są stare elewacje, ale wiele zwyczajów zwierząt zmienia się z czasem pod wpływem przemian cywilizacyjnych, także z konieczności. W sytuacji, gdy duża część budynków podlega ociepleniu i modernizacji i giną w ich murach dobre dla ptaków miejsca na gniazda, wybierają one także budki. Z doświadczenia wiadomo, że im wyżej są one umieszczone, tym lepiej, na ścianie powyżej drugiego piętra.