Istota konfliktu

0
REKLAMA

Stefan NiesiołowskiIstnieje wiele powodów, dla których PiS jest zagrożeniem, więc trzeba go zwalczać. Są one od dawna rozpoznane i wokół nich trwa walka zarówno w Polsce, jak i w Unii. Hierarchia i waga tych powodów – jak zawsze – jest różna, ale w moim przekonaniu najważniejsza jest wrogość PiS-u do demokracji i wolności. Ta wrogość określa wszystkie, bez wyjątku, działania kliki, która dorwała się do władzy w Polsce i wiele wskazuje na to, że tej władzy łatwo nie odda. Ta wrogość wreszcie determinuje zachowania pisowców zarówno w przepełnionej zajadłą nienawiścią walce z demokratycznymi siłami w Polsce, jak również w nienawiści do demokratycznych polityków i organizacji zewnętrznych, co oznacza w pierwszym rzędzie Unię, ale nie tylko. Mieliśmy przykład bezrozumnej zajadłości p. Dudy – zupełnie nie pojmuję, skąd bierze się u niektórych komentatorów po stronie demokratycznej wyrozumiałość i jakiś rodzaj tolerancji w traktowaniu p. Dudy jako polityka lepszego od innych pisowców? Dla mojego pokolenia, pamiętającego czasy PRL-u, do złudzenia przypomina to spekulacje, czy lepszy był Kliszko czy może Strzelecki, Olszowski czy może Grabski? Jakieś nadzieje część społeczeństwa wiązała z tzw. średnim aparatem partyjnym i terenowymi sekretarzami PZPR (w pewnym okresie symbolem tych nadziei był Stanisław Kociołek, który zakończył karierę po swoich występach na Wybrzeżu w 1970 roku). Swój stosunek do demokracji p. Duda ujawnił w uporczywym i przewlekłym nieuznawaniu wyników wyboru Joe Bidena i w wysłanych „gratulacjach”, gdy gratulował nie zwycięstwa, lecz kampanii wyborczej (coś niesłychanego w dyplomacji). Dla pisowców prawdziwym prezydentem jest p. Trump, a szturm na Kapitol był pięknym przykładem walki z lewactwem oraz powstania z kolan. Wydaje mi się, że powoli staje się jasne, jaki będzie najbardziej prawdopodobny scenariusz po przegranych przez PiS wyborach powszechnych w Polsce. Będzie to wezwanie swoich zwolenników (jak do „obrony kościołów” w przypadku kobiet protestujących przeciwko haniebnej decyzji tk p. Przyłębskiej w sprawie aborcji) do protestowania na ulicach przeciwko „sfałszowaniu” wyborów. To zdaje się będzie teraz ulubioną taktyką różnych przegranych dyktatorków, na coś takiego zanosiło się w Brazylii, gdzie przegrał tamtejszy Trump, ale najwyraźniej się nie udało.

Generalnie nienawiść do wolności w Polsce i w innych rejonach świata to ta sama nienawiść. Stąd bierze się żałosny list p. Dudy do irańskich ajatollahów, których drony masakrują cywilną ludność Ukrainy i wzruszająca wizyta u nacjonalistów hiszpańskiej partii Vox (taki hiszpański PiS lub Konfederacja, rozróżnienie jest trudne) oraz zachwyty nad ludźmi, którzy paradują z podobiznami Putina na koszulkach. Demokracja i wolność to są pojęcia w zasadzie identyczne, w każdym razie w obszarze politycznym wolność oznacza demokratyczne wybory i wolność jednostki, a tej nie ma bez niezależnych od reżimów sądów i mediów. Tego chce pozbawić Polaków PiS i oto toczy się walka Unii o praworządność, którą PiS poprzedza słowami o tzw. (zupełnie jak komuniści pisali) Solidarności. Dziś Solidarność, przynajmniej ta oficjalna, jest pisowską przybudówką i we wszystkim popiera PiS, nie wiem czy istnieje w zakładach pracy? Nie ma to znaczenia, w dyktaturach związki zawodowe albo były w podziemiu, albo pełniły rolę reżimowych przybudówek, a ich szefowie byli reżimowymi dygnitarzami. Nic nowego panie Piotrze Duda. Już widać, że Unia nie da się oszukać pozornymi działaniami, jak zmiana nazwy komisji dyscyplinarnej i najwyraźniej ma dość pisowskiego krętactwa. Reżim, który rezygnuje z kilkuset miliardów euro, bo nie chce, aby sędziowie byli od niego niezależni i prześladuje sędziów za to, że ośmielają się wydawać wyroki nie po myśli władz, jest już mentalnie i faktycznie poza Unią. Zgoda na to, by sędziowie w rodzaju p. Schaba czy p. Przyłębskiej decydowali o wymiarze sprawiedliwości w Unii, byłaby hańbą dla Polski, policzkiem dla UE i koszmarem dla Polaków. Oczywiście jest marzeniem pisowskich dygnitarzy, gdyż gwarantuje im pełną bezkarność, możliwość bogacenia się, korupcji, okradania państwa, a przede wszystkim upokarzania i znęcania się nad przeciwnikami. To jest istotnie inna dyktatura niż te najgorsze, znane z najnowszej historii. Oni nie chcą, nie muszą, nie potrzebują mordować, oni chcą kraść, rządzić na zawsze i korzystać z tego wszystkiego, co daje w sensie ekonomicznym Unia, a w sensie bezpieczeństwa NATO.

Naprawdę tak niewiele potrzeba, tylko uznać ich, oddać im pokłon, a z pewnością pozwolą coś ukraść dla siebie. Sądy podległe reżimowi były we wszystkich dyktaturach, czasami sprowadzało się do kary śmierci w aferze mięsnej, czasami opierało się na trójkach NKWD, które hurtowo wydawały wyroki śmierci i nie zwracały uwagi na nic innego, jak tylko dobry humor i komfort dyktatora. Uznanie przez ludzi przyznających się do troski o demokrację do rezygnacji z walki o praworządność. Pogodzenie się z pisowskim kłamstwem i ustąpienie w imię „większego dobra” pisowskiej wersji praworządności, której symbolem są Piotrowicz, Pawłowicz i Przyłębska, byłoby kapitulacją wobec zła. Klęską Polski, a być może w dalszej perspektywie końcem Unii i demokracji w Europie. Unia powstała dlatego, aby po koszmarnych doświadczeniach nacjonalizmu w Europie – przynajmniej na części naszego kontynentu – nie było już więcej wojen, zbrodni, prześladowań, nędzy i tego wszystkiego, co niesie ze sobą nacjonalizm. PiS jest kolejnym wcieleniem nacjonalizmu i jak każda dyktatura dba wyłącznie o utrzymanie się przy władzy. Walka z Unią jest wpisana w kod genetyczny reżimu, który panuje w Polsce i wszystkich innych nacjonalizmów. Istotą konfliktu nie są spory o gaz, ceny energii, nawet granice Ukrainy. Istotą konfliktu jest stosunek do wolności, poszanowania praw człowieka, demokracji. W tym konflikcie Putin, Trump, irańscy mułłowie i europejscy nacjonaliści mają wspólnego wroga. Oczywiście nacjonalizmy, jak zawsze, mają własne interesy. Putin pragnie odbudować imperium sowieckie, irańscy fanatycy ustanowić religijny, opresyjny reżim. „Rozbijanie jedności, solidarności i współpracy Zachodu to główny cel ‘wojny zimowej’ Putina. Tymczasem władza w Polsce niemal całą polityczną energię skupia na wojenkach z ‘lewackim zachodem’, ‘niemiecką Unią, „niepolską opozycją’. W mowach prezesa to się jakoś klei na ślinę, nie klei się z rzeczywistością.” (Jerzy Baczyński, „Mowa niewiązana”, „Polityka” z dn. 19‒25.10.2022 r.).

REKLAMA (2)

Trwa bezwstydne, niczym niehamowane wyrywanie budżetowych pieniędzy: ” W grudniu 2021 r. powołano Instytut Strat Wojennych. Choć nie ma w nazwie słowa Narodowy, kasiory mu nie pożałowano. Dyrektor prof. Mirosław Kłusek zarabia 19 tys. zł miesięcznie. Jego zastępca Joanna Chojecka i Janusz Waliś po 16 tys. zł. Kierownicy też nie mają źle. Pensja 14 tys. zł też piechotą nie chodzi. A są jeszcze przecież spore dodatki. Na czele 13-osobowej Rady Instytutu stoi poseł Arkadiusz Mularczyk. Rada dostaje oczywiście diety. I tak się to kółko wzajemnej adoracji będzie kręcić. Za 27,5 mln zł w przyszłym roku.” („Przegląd” z dn. 24‒30.10.2022 r.).
Ale to tylko maleńka cząstka i to w ostatnim czasie. Media ujawniły zupełnie niesłychaną aferę polegającą na tym, że zatrudniani w Orlenie na stanowiskach kierowniczych przeróżni pisowscy aparatczycy, politycy, kandydaci na polityków – jednym słowem sami swoi – wysłali przed ostatnimi wyborami do Europarlamentu przekazy na dziesiątki tysięcy złotych, wpłacane w tym samym czasie i w takich samych z grubsza wysokościach na konta polityków „dobrej zmiany”. Wielokrotnie powtarzały się nazwiska pp. Kopcińskiej, Szydło itd. Mechanizm był banalnie prosty, prymitywny, jak wszystko co wiąże się z PiS-em, obrzydliwy. Na dobrze płatnym stanowisku w Orlenie (lub w tzw. spółkach córkach) PiS umieszczało jakiegoś swojego człowieka i on przed wyborami wpłacał tysiące złotych dla pisowskich polityków, z reguły tych bardzo znanych, jak choćby p. Szydło. Piękny był widok uciekających pisowców, którzy chcieli z dziennikarzami rozmawiać nie o tych wpłatach, lecz o swoich wystąpieniach w Parlamencie Europejskim. Trudno się dziwić, że normalni dziennikarze nie chcą rozmawiać o politycznych sukcesach w Brukseli pp. Szydło czy Kopcińskiej. Wzruszający był widok otoczonego własnym dworem p. Obajtka – miał ten dwór coś z dworu Glapińskiego i jego asystentek, które odpychały dziennikarzy, łapały ich za marynarki i płaszcze. Albo bezczelnego człowieka od żony w spółkach i generalnie kadrowego PiS-u, niejakiego Sobolewskiego, który po chamsku odnosił się do grzecznie pytającego dziennikarza. I te bezczelne kłamstwa, że oczywiście porozmawiają później i wszystko wyjaśnią. Żaden pisowiec nie raczył już więcej odebrać telefonu. Ach, jaki śliczny jest widok uciekających, doskonale opłacanych z naszych pieniędzy, wysokich urzędników Orlenu (bo prawie wszystkie wpłacane na konta wyborcze pisowców pieniądze pochodzą z Orlenu), również pań dyrektorek zajmujących się kontaktem z mediami. Jak kłamią, osłaniają swoich szefów, byle nie dopuścić tych przeklętych wrogów Polski do zaszczutych patriotów. Bo przecież Obajtek, Szydło, Kopcińska, Sobolewski to jest majestat Rzeczpospolitej i jakim prawem jacyś niemieccy agenci ośmielają się zadawać niewygodne pytania. Polska to PiS, a PiS to Orlen, a Orlen to – jak nazwa wskazuje – nasz orzeł, który wysoko szybuje na polskim niebie.

REKLAMA (3)

I jeszcze taki drobiazg, ale znaczący. Dzieci w szkole w Wałbrzychu nie życzyły sobie, aby patronem ich szkoły został JP II. Wolały niemiecką księżniczkę Daissy z zamku w Książu. Zważywszy na pokazane w filmie „Bielmo” dokonania JP II w walce z pedofilią w Kościele, trudno się dzieciakom dziwić. Dla rycerzy i pomników JP II oraz dla katopisowskiego imperium kłamstwa i hipokryzji nadchodzą nienajlepsze czasy.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze